niedziela, 16 listopada 2014

Rodział I


-Hinata, wstawaj chcesz spóźnić sie do szkoły? Jest już 7:00. Jak będziesz sie tak obijać nie zdążysz zjeść śniadania! Słyszysz co do Ciebie mówię.
-Ariano, ale ja już nie śpię
- Co? Hinata wydawało mi się, że śpisz. Jest już 7:00 a ty jeszcze nie zeszłaś na śniadanie, więc postanowiłam cię zawołać.
-W porządku, zaraz zejdę tylko się ubiorę.
-No zgoda.
Po wyjściu Ariany z mojego pokoju spojrzałam w lustro, spoglądałam na swoje odbicie. Niska, szczupła dziewczyna o czarnych długich włosach i jasnych oczach, które były lekko opuchnięte od łez. A prawy policzek był lekko spuchnięty.
-Eh nie ma co zwlekać trzeba zejść do nich - mówiąc to spięłam włosy w kucyk i dopięłam guziki mojego mundurka.-Idę.- Zeszłam na dół i zobaczyłam codzienny widok. Tata siedzący przy stole, lecz nie uśmiechnięty, tylko ponury czyta gazetę. Ariana kładzie mi na stół naleśniki i herbatę i sama zasiada do stołu i zaczyna jeść.-Dzień dobry tato- wybełkotałam. Ojciec tylko spojrzał na mnie tym oschłym wzrokiem skinął głową i zniknął za gazetą. Usiadłam więc do stołu i zaczęłam jeść naleśniki Ariany, przyznam, że coraz lepiej jej idzie to gotowanie. - Skończyłam i wychodzę widzimy się popołudniu.
-Hinata, czekaj, mamy z ojcem sprawę, wyjeżdżamy na dwa tygodnie w sprawach związanych z  firmą, nie wykluczone, że to się przedłóży. Będzie do ciebie zaglądała gosposia. Nie sprawiaj kłopotów. Zrozumiane?
-Hai, no to widzimy sie jak wrócicie. Tato będę tęsknić- gdy to powiedziałam wybiegłam z kuchni do mojego pokoju, złapałam za torbę i pośpiesznie pobiegłam na autobus. Na przystanku widziałam już doskonale znane mi sylwetki Kiki i Nity. -Ohayo- wykrzyczałam w ich kierunku
-Witaj Hinata, co tak późno dziś?
-Wybaczcie dziewczyny, Ariana mnie zatrzymała.
-O co poszło?
-Wyjeżdżają z ojcem na dwa tygodnie lub dłużej.
-To świetnie, możemy robić piżama-party.
-Hai, hai, ale teraz chodźmy autobus przyjechał.
W szkole dzień minął szybko, lekcje były na luzie, nikt sie nie czepiał nikt nie robił przypału czy spiny.
-Hinata kiedy oni wyjeżdżają?
-Hmm Nita wydaje mi sie, że już ich nie ma.
-To rewelacja!
-Co masz na myśli?
-To, że może dzisiaj zrobimy to piżama-party, w końcu jest dzisiaj piątek i idziemy do Castel, a po robocie możemy iść do ciebie na mały relaks co ty na to Kiki?
-Ciężko przyznać, ale to świetny pomysł.
-Co masz na myśli.
-No zgoda.- przerwałam kłótnie dziewczyn
-Aaaa Hincia jesteś najlepsza, to my lecimy do domu po rzeczy i spotykamy się o 16 w parku
-Jasne będę.

* U Sasuke *
- O kurwa ale mam kaca, zaraz mi łeb pęknie. I tak w ogóle to gdzie ja jestem?- rozglądam sie po pokoju i widzę zielone ściany z zdjęciami, ale nie moge rozpoznać twarzy, aż tak zabalowałem? Tam jest plakat jakiegoś zespołu, biurko, szafa, Ej zaraz jestem w czyimś łóżku. -Sakura?- przespałem się z Sakurą to różowo włosą landryną. Teraz będzie sie bardziej pindzyć. Eh, trzeba sie ubrać i po cichu wyjść. Ubrałem się i wyszedłem na parkingu stała moja honda. Wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer do Uzumakiego, po jakiś 2 minutach usłyszałem głos blondyna.
-Halo?
-Uzumaki, za 10 minut w parku.
-Co stary która jest godzina?
-Jest 15:50, gdzie jesteś?
-U Ino, a ty?
-Przy domu Sakury.
-Co ? Widziałem jak wychodziliście, ale żeby zaraz łóżko? No no ogierek z ciebie.
-Zamknij sie idioto, mam dla ciebie towar.
Dobra wpadnę tam zaraz z Ino, prawda skarbie?
-Tak kotku
-Dobra niech wam będzie jadę do parku.
Po jakiś 10 minutach byłem już w parku, a Naruto i Ino siedzieli na ławce i sie miziali, jak zawsze.
-Siema Sasuke
-Cześć, gwałćcie się u siebie a nie w miejscu publicznym.
-Sasuke jesteś okropny!
-Ino dla ciebie? Nigdy.
-Dla mojej bff. Sakurcia dzwoniła do mnie, że ją zostawiłeś, samą w zimnym łóżeczku. Ale powiedziała, że jesteś boskiii w łóżku!
-Ona za to mniej dobra.
-Sasuke!
-Sorry- Boże Naruto jak ty mogłeś polecieć na taką słodką idiotkę, która ma na twazy więcej tapety niż mózgu.- Nie moja to wina, byłem pijany, przespałem się z nią Nic jej nie obiecałem, sama sie waliła na kolana, bo jest kurwą, taką suczką wiesz?
-Sasuke! Jak możesz, myślisz, że jesteś taki cool, a to nie prawda, pożałujesz, że ją odtrącasz!
-Chyba wole, żeby pociąg mnie rombnął.
-Dobra Sakrbie, Sasuke koniec kłótni, daj mi towar i spadamy do Castel? Ma być niezła impra.
-Jasne, dlaczego nie, w końcu dziś piątek prawda, trzymaj stary, tylko tego nie zgub, musisz to dać Deiowi.
-Tak, tak, wiem, wiem. Sasuke wyrwij jakąś dupeczkę na tej imprezie. Bo twoja mama chce mieć synową, stara pizdo!
-Nie, chcę wypudrowanej laski, która jest suczką.- I wtedy odwróciłem wzrok i stała tam drobno czarno włosa dziewczyna, wpatrywała się w nas jak w obrazek. Nagle nasze oczy się spotkały, a na jej twarzy wyskoczył rumienieć, wyglądała jak anioł. Jej jasne oczy, policzki, czarne włosy. Było widać, że jest od nas młodsza. Ale taka inna, wyjątkowa. Zapragnąłem ją mieć, ale nie chodzi mi o sexs tylko, chcę ją chronić być przy niej już na zawsze. Błogą chwilę przerwał Naruto mówiąc
-Sasuke musisz jechać sie wystrojić!
-Taaa,jasne, jedziesz ze mną?
-Jasne, Ino widzimy sie wieczorem
Założyłem kask i odjechałem wraz z Naruto w lusterkach widziałem, że dziewczyna ciągle stoi w tym samym miejscu. I nagle usłyszałem jak ktoś ja woła, rzuciła sie do biegu. -Hinata-wyszeptałem
-Co Hinata
-Nie nic.


*U Hinaty*

Już 15:50 muszę wyjść do parku, dziewczyny mają tam czekać o 16. Przebrałam się szybko w jakąś koszulkę ubrałam kurtkę, leginsy, trampki, telefon w dłoń i w drogę, Wybiegłam z domu i po jakiś 5 minutach stałam przed parkiem. Szłam parkiem chodnikiem   , a wiatr zawiał prosto w mą twarz, że musiałam ją odwrócić i wtedy zobaczyłam ciebie. Siedzącego na czarnej hondzie, rozmawiałeś z blond włosym chłopakiem. Serce waliło mi jak oszalałe, gdy odwróciłeś wzrok i spojrzałeś prosto w moje oczy. Miałeś takie piękne oczy, lecz takie zimne, pełne bólu. Wtedy cały świat zniknął. Byłeś tylko ja i ty. Tylko my. Nas dwoje i ta odległość między nami. Chciałam do ciebie podejść, lecz coś kazało mi stać. Patrzyliśmy sobie w oczy, do czasu, aż blond włosy chłopak poklepał cie po ramieniu. Wtedy ostatni raz spojrzałeś w mym kierunku, założyłeś kask i wraz z blondynem odjechałeś. A moje serce nie przestało bić, ciągle patrzyłam w miejsce gdzie stałeś parę minut temu. Uśmiechając sie lekko do siebie. Uderzyłam sie otwartą dłonią w twarz. Głupia,  dlaczego ja o nim myślę. Chociaż w głębi serca chcę znowu cie zobaczyć.
-Hinata tutaj
Z zamyśleń wyrwał mnie głos Nity, odmachałam jej i pobiegłam w ich stronę jeszcze raz odwracając głowę by zobaczyć czarny ścigacz. Zniknął już.
-Hinata, spóźniłaś się. Pierwszy raz.
-Hai, hai, a to zaraz my się spóźnimy do pracy, chodźmy już.
I wszystkie trzy pobiegłyśmy do Castel.
- Dziewczęta, o godzinie 20 będzie tu impreza. Będziecie musiały zostać dłużej. Dostaniecie też większe wynagrodzenie, zrozumiane?
-Jasne- odpowiedziałyśmy chórkiem
-Hm to dobrze nie obijajcie się i nie kompromitujcie się, zachowujcie się dojrzale nie jak na swój wiek tylko na starsze. Będzie tu dziś mój boy. Rozumiecie!?
-Hai!
-No to do roboty!
-Jeju, ale Shila jest wredna, jest córką szefa a sie pindży jak nie wiadomo co.- narzekała Nita
-Wiem, ale cóż poradzić.
-Hmm, impreza tak?
-Tak, coś nie tak Kiki?- zapytałam przyjaciółkę z troską
-Będzie tu Kiba z Kotatu
-Nie wiem co on w niej widzi, przecież ona jest pusta!- wtrąciła się Nita
-Może i ale on ją kocha, jestem zazdrosna i to boli.
-Kiki popatrz na mnie, jestem pewna, że z czasem Kiba się obudzi i zobaczy twoją wspaniałą osobę.
-Hinata jesteś wielka- Kiki rzuciła mi się na szuję
-No to co do roboty dziewczyny!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz