piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział IX

-Uwielbiam!
-Naprawdę ?
-Tak.
-Nie wierzę!
-Udowodnić ci?
-Tak.
-Hmmm no to chodź.
Para wbiegła za rękę na wzgórze głów prezydentów( hokage )

-NITA UWIELBIAM CIĘ!!!!!!!

-Hinata dobrze ci idzie
-Serio?
-Jasne, jesteś niesamowita
-Jejku dziękuję
-Hina- chłopak niebezpiecznie przybliżył się do dziewczyny
-Akito co ty
-Ciii- położył jej palec na ustach i chciał pocałować, lecz Hinata w porę zareagowała i odsunęła chłopaka od siebie
-Pójdę już jest późno
-Odwiozę cię
-Nie, nie trzeba.
-Chce się przejść
-No ok..
-Narazie
-Pa
Hinata szła powoli uliczkami Konohy
-Kurcze co on chciał zrobić, tak krótko się znamy, a on już?! Ech może by się udało ale nie wiem no wydaje mi się, że moje serce pragnie innego. Co mam robić.- myślała Hinata
-Hej ślicznotko -Usłyszała za sobą jakiś głos. Odwróciła się i zobaczyła biało włosego mężczyznę z włosami zaczesanymi do tyłu. Hinata musiała przyznać, że mężczyzna jest bardzo przystojny
-Prze...przepraszam ale pan do mnie mówi?
-A widzisz tu kogoś innego mała?
-No nie
-Powiedz mi co robisz sama o tej porze na tych ulicach?
-A no ja spaceruję
-Spacerujesz, więc się nie obrazisz jak się zabawimy- Mężczyzna powiedział podchodząc bliżej Hinaty- Nie skacz to ci się nic nie stanie
Hinata była w szoku. Nie mogła się ruszyć
-No chodź do minie śliczna
-Hidan!- Oboje usłyszeli głos. I zwrócili swoje oczy w kierunek tego odgłosu
-To moja szansa-pomyślała Hinata
Hinata wyrwała się z objęć Hidana i chciała zacząć biec, lecz ten był szybszy złapał ją i uderzył tak mocno, że zakrwawiona upadła na podłgę
-I coś ty idioto zrobił!
-A no nic.
-Samo sie stało tak?
-No
-Jaki z ciebie debil
-Dobra Kakazu uspokój się!
-Zabierzemy ją do siedziby
-Gangu ?
-No a co zostawisz ją tu?
-No
-A to niech się wykrwawi tak?
-No
-Ja pierdole. Dobra ja ją zabiorę
-Ale Kakazu no po co?
-Patrz ona ma może z 15,16 lat a ty chcesz ją zostawić pierdolony zboczeńcu!
-Dobra już.
Kakazu wziął Hinatę na ręce i położył ją w samochodzie. Wraz z Hidanem udali sie do siedziby ich gangu
-Hidan, Kakazu co a raczej kto to jest?- Zapytała kobieta z kwiatem w włosach
-Kanon poznaj dziewczynę, którą Hidan uderzył bo chciała mu uciec bo chciał się nią zabawić
-Stary zboczeniec tak ma. Ech trzeba zadzwonić po medyka i szefa
-Zrobisz to?
-Jasne zaraz wracam- kobieta wyszła, a Kakazu położył nieprzytomną dziewczynę na kanapie.
-Hindan przynieś wodę i ręcznik
-Dobra dobra
-Biedactwo ale cię uderzył. Hidan pośpiesz się!
-Dobra idę- Hidan posłusznie przyniósł wodę i ręcznik.
Kakazu zamoczył ręcznik w wodzie. I otarł Hinacie krew z czoła. Lecz rana była głęboka i nadal krwawiła. Kakazu przyłożył ręcznik do rany by krew nie spływała po twarzy dziewczyny
*Gdzieś indziej*
-Kurwa mać kto do mnie dzowni
-Sakrbie coś się stało
-Nie śpij zaraz wrócę.
-No dobrze wracaj szybko mój ogierku
-Jasne-Chłopak odszedł troche dalej i odebrał telefon-Hallo
-No ileż można dzwonić
-O co chodzi Kanon?
-Potrzebuję cię
-W jakiej sprawie
-Zostałam trochę dłużej w siedzibie bo chciałam sprawdzić archiwum Peina jak kazałeś, no i ta dójka z grupy 9 nabroiła znowu
-Co oni zrobili?
-Lepiej żebyś sam zobaczył. Proszę przyjedź. Czekam
-Kanon czekaj! Ech-Chłopak błyskawicznie zaczął się ubirać
-Co się dzieje miśku
-Dobra słuchaj wypierdalaj z mojego domu
-Ccoo? Przecież jesteśmy razem!
-Słuchaj musze wyjść. Była umowa tylko sexs więc narazie
Oburzona dziewczyna wstała i ubrała się błyskawicznie bo chłopak ją poganiał. Gdy uporał się z upierdliwą dziewczyną wsiadł na motocykl i wyruszył w stronę siedziby
*Siedziba, 20 minut później*
-O jesteś już
-No to Kanon co się stało.
-Chodź za mną- Kobieta i mężczyzna weszli do salonu gdzie siedzieli Kakzau Hidan i
-Ajame co ty tu robisz?
-A witaj Kanon mnie wezwała
-W jakiej sprawie?
-Spójrz na kanapę
-Ok- Chłopak powoli podszedł to kanapy i zobaczył leżącą na niej dziewczynę- Co tu się stało Kakazu, Hidan no słucham
-No to było tak - Zaczął Hidan
-Hidan miał chcice, ale akurat przechodziła ta dziewczyna więc do niej doskoczył, i powiedział że chce się z nią zabawić, a nic się jej nie stanie jak będzie cicho. I wtedy pojawiłem się ja. Ona chciała uciec, lecz ten ją złapał i jej przywalił a ta wywróciła się i rozcięła sobie głowę
-Czy to prawda Hidan
-No co ja poradzę jestem tylko facetem
-Podejdź tu
-Po co-Chłopak posłusznie podszedł, lecz drugi chłopak uderzył go z całych sił, że ten padł na ziemie że hukiem
-Nie nauczono cię, że kobiet się nie bije!
-Sasuke uspokój się!
-Zamknij się Kakazu. Ajame czy rana jest głęboka?
-Strasznie musiała ją o coś rozciąć.
-Zawieść ją do szpitala?
-Nie trzeba opanowałam jej stan. Nic jej nie zagraża ale musi odpoczywać
-Ajaja okej możecie iść ja z nią zostanę
-Jasne. Dobranoc -Odpowiedzieli chórkiem
-Hinata proszę cię obudź się - Chłopak ukląkł przy Hinacie-Proszę
-Sa..Sasuke?
-Hinata
-Ał boli
-Hinata jestem tu

-Sasuke- dziewczyna wpadła wprost w ramiona chłopaka



środa, 24 grudnia 2014

One Shot!

Witam mam na imię Hinata Hyuga mam 15 lat mieszkam w Japonii. Mieszkam z rodzicami i starszą siostrą. Opowiem wam moją historię. Dwa lata temu poznałam chłopaka. Ma na imię Sasuke ma 20 lat. Na początku myślałam, że to zadufany w sobie narcyz! Ale szczerze powiedziawszy przeliczyłam się! Zaczęliśmy z sobą pisać. Okazał się być miłym, fajnym kolesiem. Przez rok traktowaliśmy się jak rodzeństwo. Kłóciliśmy się, godziliśmy, wygłupialiśmy się, śmiali, płakali, krzyczeli. Dzięki naszym rozmową zaczęliśmy poznawać uczucia inne niż znaliśmy. Lecz wszytko co piękne, kiedyś się kończy. Byłam wtedy na wakacjach z rodzicami. Pokłóciliśmy się a Sasuke dolał jeszcze oliwy do ognia! Zdenerwował mnie tak, że przestaliśmy się do siebie odzywać. Rozpoczęliśmy osobne życie. Usunęłam go z gg, fb i wszystkich możliwych kont, dzięki którym mieliśmy kontakt. Może on zrobił to samo? Nie mam pojęcia. Życie bez niego było tułaczką! Nie wiedziałam co mam robić. Przez kilka dni starałam się do niego napisać, lecz bałam się, że napisze coś i się załamię! To nie były łatwe dni. W końcu odpuściłam. Zamknęłam rozdział, Który nie miał być już otwarty. Przez swoją dumę nie zauważyłam bardzo ważnej rzeczy. Najpierw mi to nie przeszkadzało. Lecz z czasem zaczęło mnie to denerwować! Myślałam tyle o Sasuke 24h. Naiwnie wierzyłam. Że jest on dla mnie jak brat, a mnie męczą wyrzuty sumienia. Wmawiałam sobie coś co przestało istnieć wraz z zakończeniem tego rozdziału.
Zakochałam się w nim. Ale nie dopuszczałam do siebie tej myśli. Nie rozmawialiśmy z sobą 2 miesiące. W wrześniu gdy zaczęłam 3 gimnazjum. Przyrzekając sobie, że zacznę wszystko od nowa i zapomnę o NIM. Najpierw wszystko szło okej. Zapominałam o nim. Ważna była dla mnie nauka, rodzina, ale cóż czułam pustkę której nic i nikt nie wypełniał. Sama nie wiedziałam jak ją zapełnić. W październiku otrzymałam wiadomość od Sasuke. Byłam w ogromnym szoku. Chciałam zapomnieć, a on sobie tak wrócił. Najpierw nie chciałam zobaczyć tej treści. Ale ciekawość zwyciężyła. Treść brzmiała tak:
-Wyjeżdżam na stałe do Anglii.
Grom z nieba, poczułam jak coś we mnie pęka. Odpisałm mu
-Jak to? Wszyscy wyjeżdżają ! Miło, że sie odezwałeś, myślałam, że już usunąłeś mój numer.
Jako odpowiedź otrzymałam:
-Tęskniłaś ? :D
-Może a ty?
-Tak
Zamurowało mnie! Powiedzieliśmy sobie wszystko. Że miałam już chłopaka. Ale nie odepchnął mnie. Zaakceptował to. Zdziwiłam się. I tak zaczęliśmy pisać. Ale było inaczej. Przestałam traktować go jak brata. Traktowałam go jak chłopak. Pewnego dnia napisał słowa które ożywiły me serce. Pustka znikęła:
-Zależy mi na tobie!
Byłam w niebie! Tego nie dało się opisać. Te uczucie. Miałam je pierwszy raz. A zapamiętałam lepiej niż nie jedno szczęśliwe wspomnienie. Te słowa codziennie brzmiały w mojej głowie. Lecz co piękne zawsze szybko się kończy. 22.12. wyleciał do Londynu. Płakałam całą noc. Dwa dni później była wigilia. Siedziałam w kościele na pasterce. Na przeciw mnie była choinka. Patrząc na nią zrozumiałam wszytko. Zrozumiałam, że mimo że jest na drugim końcu świata. Ja go KOCHAM! I musze o niego walczyć.
(Historia wydarzyła się naprawdę, dalsza część to fikcja)
Zrozumiałam, że muszę tam pojechać. Już dzisiaj teraz! Wybiegłam z kościoła jak oszalała. Wzięłam walizkę  i pakowałam ciuchy, kosmetyki itp. Miałam jedno szczęście, że moja siostra pracuje na lotnisku. Zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam na lotnisko. Dotarłam tam i pobiegłam do siostry, zdziwiona Hanabi zapytała mnie:
-Hinata co ty tu robisz?
-Potrzebuję bilet do Londynu, teraz! Hanabi proszę.
Jestem jej wdzięczna do dziś, że o nic nie pytała i po prostu dała mi bilet do Londynu. Po przejściu przez bramki. Czekał mnie 3 godzinny lot. Już nie było odwrotu. Prowadziło mnie serce. Miłość tak namiętna, a tak niebezpieczna. Dwa serca daleko od siebie. A tak bardzo sie potrzebowały! Nieświadomy niczego Sasuke właśnie brał prysznic. Wrócił z pracy. Po 3 godzinnym locie. Nie wiedziałam co mam zrobić. Nie miałam jego adresu! Ale wpadłam, że zapytam jego brata. Zadzwoniłam to Itachiego.
-Halo?
-Itachi?
-Tak słucham.
-Tu Hinata, mam do ciebie prośbę!
-Jaką ?
-Podasz mi adres Sasuke?
-Po co Ci?
-Proszę!
-No zgoda. Zanotuj sobie. (...)
-Dziękuję!
Gdy dostałam adres. Nie zwłocznie się tam udałam. Adres hotel u w którym był on. Czekał. Chociaż niczego się nie spodziewał. Dostałam się do hotelu taksówką. Podeszłam do recepcji. Recepcjonistka była młodą kobietą o brązowych oczach i krótkich czarnych włosach.
-Good evening, how can I help you? (Dobry wieczór w czym mogę pomóc?)
-Good evening, I am looking for Sasuke Uchiha (Dobry wieczór, szukam Sasuke Uchiha)
-Sasuke Uchiha. This gentleman is registered with us from 22.12. He lives on the 3rd floor in room 999(Ten pan jest zameldowany u nas od 22.12. Mieszka na 3 piętrze w pokoju 999)
-Thank you very much ( dziękuję bardzo)
-Don't mention it! ( nie ma za co)
Szłam jasnym korytarzem w kierunku wind. Na korytarzu nie było dużo ludzi może z kilka osób w tym pracowników. Wchodząc do windy nacisnęłam przycisk 3. Winda zawiozła mnie na 3 piętro gdzie był Sasuke. Jego pokój znajdował się na końcu korytarza. Szłam powoli. Bałam się. A co jeśli mnie odrzuci? Albo coś gorszego? Nogi miałam jak z waty. Gdy stanęłam przed drzwiami z napisem 999. Myślałam że zemdleje. Delikatnie zapukałam. Po kilku minutach otworzyły się drzwi. Stał tam Sasuke w samych bokserkach. Chyba spał. No tak w Londynie jest 2 w nocy. Sasuke był w szoku. Było to widać po jego twarzy.
-Hinata co ty tu robisz?
Zapytał. Nie potrafiłam odpowiedzieć. Bałam się. Chciałam rzucić mu się w ramiona. Nie potrafiłam.
-Hinata.
Podszedł do mnie. Objął mnie i mocno przytulił. Czułam jak łzy spływają po moich policzkach. Podniosłam ręce i objęłam go.
-Sasuke
Wyszeptałam. Wiem, że słyszał. Ale mnie nie puszczał. Wziął mnie na ręce. Patrzył mi głęboko w oczy. Zaniósł do pokoju. Położył na łóżku. Zamknął drzwi. Wrócił do mnie i znowu mnie przytulił.
-Tęskniłem strasznie za tobą. Cieszę się, że tu jesteś. Nie potrafię o tobie zapomnieć Hinata.
-Sasuke. Kocham Cię!
-Hinata.
Nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Nasze serca biły w tych samych rytmach. Dłonie błądziły po ciałach. Zakazana miłość wygrała z odległością. Kochamy się i nigdy się nie podamy. Wie, że to miłość. Sasuke jest moim całym światem.
Witam mam na imię Hinata Hyuga mam 20 lat mieszkam w Londynie z chłopakiem. Planujemy ślub. Znacie już moją historię. Chcę wam powiedzieć, że nie ważne czy wasza miłość będzie blisko czy daleko was. Czy będzie o rok,3 lata, 10lat starsza czy młodsza. Nigdy z niej nie rezygnujcie! Nawet jeżeli inni tego nie akceptują to wasza miłość. Jeżeli wam na czymś zależy nie patrzcie czy inni to zaakceptują. Miłość to miłość. Każda miłość jest piękna i do spełnia. Lecz to wszytko zależy od was. Nie poddawajcie się! Walczcie! A wtedy osiągniecie szczęście. Pamiętajcie, że dostajemy to o co mamy odwagę prosić.



Schiwase.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Rozdział VIII


Chłopcy patrzyli jak sylwetki młodych dziewczyn znikają za murami szkoły i oddalili się, lecz nikt nie wiedział, że całemu zdarzenie przypatruje się pewien czarno włosy chłopak.

-Jejku jaki ten Kein był sexsi.-Nita marzyła o spotkanym chłopaku.
-Nita uważaj bo zaraz się rozpłyniesz.- Do rozmowy włączyła się Kiki.
-No to przypomnij sobie jak ty pływałaś jak twój Kiba się zjawił.
-Cicho bądź już.
-Hahahah i co teraz Kiki głupio ci?
-A idź to swojego Keina!
-A pójdę po lekcjach. A Hinata idzie ze mną!
-Co ?- Odezwała sie do tej pory milcząca dziewczyna.
-No umówiłyśmy się pamiętasz?
-Aaaa tak jasne.
-Hina co jest?-Zapytała zatroskana przyjaciółka.
-A wszystko w porządku nie martw się.
-Umm skoro tak to świetnie. Chodźmy na lekcje.
*Godzina 15:50*
-Nita tutaj!
-Kein już biegne!
-Czekamy!
-Idziemy!
-Dobrze!
-Hinata, chodź.
-Ide Nita.
-Wwwwitjcie!- Krzykneła zdyszana Nita w kierunku Keina
-Cześć Nita. Jedziesz ze mną, chce cie mieć przy sobie.
-Jasne, że jade z tobą. A Hinata pojedzie z Akito.
-Ja jestem za- Odezwał sie Akito- No to Hinata wskakuj. -Blond włosy chłopak dziewczynie rękę i kask. Gdy dziewczyna włożyła kask, chłopak pomógł jej wsiąść na motocykl. Odpalił swoją maszynę. I ruszyli. Chłopcy kierowali się w tylko im znanym kierunku. Troche przerażona Hinata nie wiedziała co ma robić. Nie znają ich. A jej przyjaciółka chyba poczuła miętkę do jednego z chłopów. Lecz on chyba do niej też. Nie wiadomo co z tego będzie. Rozmyślająca dziewczyna nie zauważyła jak chłopcy zatrzymali się na małej polance obok jeziorka.
-Hinata jesteśmy-Z rozmyśleń wyrwał dziewczynę Akito
-A tak tak przepraszam.
-Hina nie myśl tyle- Wtrąciła Nita.
-Jak tu pięknie.- Zachwyciła się Hinata.- Była to mała polanka z jeziorkiem. Na trawie leżał koc a na nim koszyk pełen jedzenia. Chłopcy musieli się postarać. Dziewczęta i chłopcy rozsiedli się na kocu i rozmawiali o głupotach. Siedzieli tak długo. Obserwowali chmury, śmiali się. Gdy nagle
-Nina może pójdziemy się przejść?
-Jasne
-Więc chodź.
Gdy para zniknęła w głąb polany. Hinata i Akito zostali sami na kocu.
-I jak tam w szkole?-Zaczął chłopak
-A no dobrze. A u ciebie?
-Nie chodzę do szkoły.
-Nie?
-A po co?
-Może żeby zdobyć wiedzę?
-A przestań wolę jazde na moto.
-Rozumiem, ale uważam, że szkoła jest ważna.
-Kminie. Wyglądasz na mądrą.
-Dzięki.
-Spoko.
-Ładne kawasaki.
-Znasz się na tym?
-Trochę.
-Lubisz to ?
-Kocham.
-Chcesz się przejechać?
-Nie umiem.
-Nauczę cię.
-Naprawdę?
-Tak, ale nie tutaj.
-A gdzie?
-Pojedziemy na tor.
- No okej.
-No to wskakuj.
*Godzinę później*
-No to Hinata jesteśmy na torze. Wiesz co i jak?
-Tak. Muszę przekręcić manetkę.
-Tak ale nie przesadzaj z gazem ok?
-Jasne.
-No to chodu mała!
Mimo strachu dziewczynie udało się opanować emocje i uczucia. Nareszcie mogła spełniać marzenie. I wsiąść na motocykl. Świetnie jej szło.
-Hinata świetnie ci idzie.
-Dziękuję.
-Nauczymy cię wszystkiego i będziesz świetną motocyklistką.
-Naprawde? Dziękuje jesteś wspaniały-Dziewczyna z szczęścia rzuciła się chłopakowi na szyję.
-Hahha proszę.
*Nita i Kein*
-Łał piękne widoki prawda?
-Tak, podobają mi się.
-Mi też.Kein.
-Tak?
-Lubisz mnie?
-Uwielbiam!
-Naprawdę ?
-Tak.
-Nie wierzę!
-Udowodnić ci?
-Tak.
-Hmmm no to chodź.
Para wbiegła za rękę na wzgórze głów prezydentów( hokage )

-NITA UWIELBIAM CIĘ!!!!!!!  

niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział VII


 Dzisiaj krótki rozdział. Jutro pojawi się cnd.: )
Rozdział VII
-Sasuke?
-Hina...Zmieniłaś się.
-A no może trochę.
-Możemy porozmawiać?
-Wybacz jestem w pracy!
-Hinata ja nie chciałęm....
-Czy mogę panu coś podać?
-Hinata porozmawiaj ze mną-zdesperowany chłopak przyciągnął młodą dziewczynę do siebie.
-Sasuke puść. Porozmawiamy innym razem.
-Ale ja chcę teraz!
-Sasuke! Nie rozumiesz że jestem w pracy!
-Przepraszam.-Chłopak puścił dziewczynę i wyszedł  knajpy.
-Sasuke- dziewczyna popatrzyła w jego kierunku pustym wzrokiem.
*Tydzień później*
-Hinata wstawaj! Spóźnimy się do szkoły do drzwi biało okiej dobijały się przyjaciółki.
-Hai hai już idę!
Po 5 minutach z pokoju wyszła dziewczyna ubrana w mundurek szkolny.
-Hina mundureczek ci pasuje!
-Dzięki dziewczyny. No to co idziemy?
-Jasne.
W drodze do szkoły dziewczyny śmiały się i rozmawiały o pierdołach.
-Ej zobacz jaki zajebisty motocykl!
-Widzę.
-Podejdziemy bliżej?
-No okej.
Dziewczyny podbiegły do motocykla. Motocykl to była honda cbr.Zielona. Lecz niespodziewanie przyszedł jej właściciel.
-Hej co wy tu robicie?-Chłopak zapytał zaszokowane dziewczyny.
-A no chciałyśmy zobaczyć motocykl-Odpowiedziała speszona Hinata.
-A może chcecie się przejechać?
-Chętnie- Do rozmowy włączyła się Nita
-Nita!- Krzyknęły do niej dziewczyny
-No co?
-Witajcie jestem Kein
-Ja jestem Nita, a to Hinata i Kiki- Wskazała na stojące dziewczyny.
-Może wymienimy się numerami telefonów?
-Jasne zgodziła się Nita.
-Podaj mi swój zadzwonię do ciebie.
-Jasne.
Podczas dyktowania numeru telefonu przez dziewczynę. Obok nich przejechało srebne kawasaki ninja 250r. Drugi motocyklista stanął przy Keinie.
-Witaj stary, gdzieś tak długo się szwendał?-Kein rzekł do chłopak który ściągał kask.
-Wybacz.- Jego wzrok utknął na Hinace.
-To są Nita, Kiki i Hinata- Kein wskazał ręką na dziewczyny. - Dziewczyny to Aktio
-Witaj - powiedziały chórkiem
-Cześć -odpowiedział
-Hej dziewczyny bo się spóźnimy do szkoły- Krzyknęła Kiki
-Macie może czas po szkole ? -Zapytał Kein
-Ja mam- Krzyknęła Nita-Hinata też ma
-To świetnie wpadniemy bo was.

Chłopcy patrzyli jak sylwetki młodych dziewczyn znikają za murami szkoły i oddalili się, lecz nikt nie wiedział, że całemu zdarzenie przypatruje się pewien czarno włosy chłopak.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Uwaga.

Witam!
Czy ktoś w ogóle czyta tego bloga? Ponieważ skoro nikt go nie czyta blog zostanie usunięty ponieważ nie widzę sensu by go prowadzić jeżeli do 19 grudnia pod tym postem nie będzie komętarzy blog zostaje usunięty. Dziękuję. Pozdrawiam : )

niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział VI


-Hinata wybacz mi.- Nie mogłam dłużej wytrzymać, łzy zaczęły mi cieć po policzkach, jedną ręką trzymałam się za płonący od jego ciosu policzek.  Nie chcę tu być chcę do domu.
-Hinata stój, nie uciekaj! Hinata słyszysz! HINATA!!!!!!!!!!!!
-Hinata wracaj, prosze.
Wbiegłam jak opętana do domu, zamknęłam drzwi i zobaczyłam w nich moją pokojówkę jak również opiekunkę.
-Hinata-chan co się stało.
-Kaede-baba!-Rzuciałm się z płaczem w jej ramiona.
-Hinata-chan co się stało z twoim policzkiem. Dziecko nie płacz już, rozchorujesz się.
-Kaede-baba to boli.
-Moje dziecko coś ty zrobiła uderzyłaś się? Strasznie boli cię policzek.
-Baba-chan boli mnie serce- Wyszeptałam
-Chodź ze mną obmyjemy to. Musisz bardziej na siebie uważać. Ale nie płacz już prosze.
* Sasuke*
Spojrzałem na swoją dłoń, tą która uderzyła jej delikatne ciało. Co ja zrobiłem. Jak mogłem ją skrzywdzić. Chuj w to, Hinata wróć tutaj. Wkurwiony wsiadam na swój motocykl odkręcam pełną pizdę i jadę do domu. Manetka odkręcona do końca. Jadę jak powalony i ja śmiem nazywać się mężczyzną uderzyłem kobietę. Jak mogłem.
-Sasuke.
-Mama
Nie zauważyłem. Nie widziałem tego auta. Ta kobieta wymusiła mi pierwszeństwo i to na oczach mojej matki. Widziała jak spadam z motocykla, widziała wszytko jak toczę się po jezdni. Jak moja mój motocykl leży nie opodal złamany w pół. Mamo czy ja umrę? Tak chcę tego.
* 5 dni później *
-Pani syn odzyska przytomność nie bawem, lecz złamał sobie dwa żebra, rękę lewą i prawą nogę, ma lekki wstrząs mózgu.  Nie musi się pani martwić postawimy go na nogi.
-Mamo?
-Sasuke, obudziłeś się.
-Mamo gdzie ja jestem?
-Jesteś w szpitalu, synu co ci strzeliło do głowy, żeby tak pędzić!?
-Mikoto, nie męcz go.
-Tata?
-Sasuke odpoczywaj, a my z mamą przyjdziemy do ciebie jutro mama też musi odpocząć.
-Jasne.
-Sasukkekekekek
-O nie ten pisk to Sakura.
-Sasuke co ci się stało, aż tak ci się do mnie śpieszyło? Kochanie uważaj trochę bardziej.
-Sasukra puść mnie to boli.Panie doktorze?
-Tak?
-Czy mógł by pan ją wyprowadzić z sali
-Oczywiście, ochrona.
-Nieeee!
-Sasuke i jak się czujesz?
-Chłopcy, a co wy tu robicie?
-No przyszliśmy odwiedzić lidera, całkiem się urządziłeś wiesz?
-Dzięki Naruto.
-Przyniosłem ci Ramen, on postawi cię na nogi.
-Jasne dzięki.
-Powiedz co ty chciałeś zrobić.
-Nie wiem. A co z moją hondą?
-Trochę ją złamałeś. Motocykl złamany w pół. Chyba będziesz musiał zainwestować w jakiś nowy.
-No chyba tak. Jejku moja głowa, musze się przespać. Chłopcy obiecajcie mi, że jak mnie wypuszczą pójdziemy na grubą balangę.
-Jasne!
* Hinata *
-Dziecko i jak twój policzek?
-Lepiej baba-chan.
-Ale jeszcze masz sine.
-Zejdzie minęło dopiero pięć dni prawda?
-Prawda. Idziesz dzisiaj do pracy?
-Nie, dopiero w następnym tygodniu.
-Rozumiem. Zrobie ci coś do jedzenia. Od pięciu dni prawie nic nie jesz.
-Nie jestem głodna.
-Hinata-chan proszę cię zrobię twoje ulubione naleśniki.
-Naleśniki... Sasuke je uwielbia- wyszeptałam
-Mówiłaś coś.
-Nie jestem głodna
-Hinata proszę cię nie jesz nie wychodzi z domu zadzwonię do ojca.
-Nie. Proszę nie.
-No dobrze, szukaj mnie w kuchni.
-Hai.- Sasuke dlaczego mnie uderzyłeś? Tęsknię za tobą czy tak się da? Nie chcę już tak. O nie Hinata nie płacz. Słyszysz nie płacz!
* Pół roku później, Sasuke *
-Dawaj mała, jeszcze trochę i dojdę.
-Sasuke!
- Tak, jesteś dobra. Dawaj
-Już nie mogę.
-Jeszcze chwila. Już.
-Sasuke byłeś świetny.
-Dzięki, a teraz spij odpocznij sobie.- Poczekam, aż zaśnie i wyjdę jak co dziennie. Naruto ma na bank nowy towar a dzisiaj jest kolejna fana imprezka tym razem w Castel. A co mi tam idę. O zasnęła no to idę. Po cichu ubieram swoje bokserki, spodnie, koszulkę, buty, i wychodzę z pokoju. Wybieram numer do Naruto i po paru sekundach słyszę głos blondyna
-Co?
-Masz towar?
-Sasuke ćpasz juz od jakiś 4 miesięcy jak wyszedłeś z szpitala. Zluzuj troche.
-W dupie to mam, przynieś towar to castel dzisiaj ok?
-Jasne. Impreza jest o 20 wiesz?
-To za 3 godziny, będę!
-No to nara.
-Cześć
* Naruto *
-Kochanie co ci jest?
-Ino martwię sie o Sauke, przyjaźnimy się od przedszkola. Nigdy nie ćpał i nie chlał tyle a teraz od wypadku zmienił się.
-Czy coś stało się w dniu wypadku?
-Pamiętam tylko tyle, że spotkał się z dziewczyną, pamiętam, że nazywała się Hinata, ale słyszałem że wyjechała.
-Jak wyglądała?
- A no taka brunetka włosy miała do ramion. Jasne oczy. Pracowała w Castel.
-Ah kojarzę! Może z nim pogadaj co?
-To na nic próbowałem.
-Naruto.
* Dom na małym osiedlu w Tokio , dzwonek dzwoni w drzwi*
-Ciekawe kto to może być? Jak myślisz?
-Nie mam pojęcia. Przekonajmy się. - Czerwono włosa dziewczyna o niebieskich oczach otworzyła drzwi i nagle zamurowało ją.
-Nita kto to jest? Nie wierzę w to! Nie, to nie prawda. Hinata to ty. Wróciłaś do Tokyo, ale kiedy? Tak tęskniłam. -Kiki rzuciła się Hiancie prosto w ramiona z ogromnym szlochem - Tak tęskniłam, urwałas kontakt, gdzie byłaś, tak nagle wyjechałaś!
-Hinata!- Druga z dziewczyn rzuciła się dziewczynie w ramiona.- Tęskniłyśmy, opowiadaj jak było w Kanadzie- Brunetka o jasnych oczach weszła do środka domu Nity i usiadła na łóżku w jej pokoju, a przyjaciółki usiadły obok. - No to opowiadaj.
-Musiałam wyjechać, to było konieczne, ojciec mi kazał do nich dojechać do Kanady, nie wiedziałam, że wrócę, że wrócimy, ale wróciliśmy. Poważnie tak za wami tęskniłam i za Kaede-baba. I nawet za Castel. Chcę dzisiaj tam iść i wrócić do pracy. Wiem, że zaraz macie zmianę, Czy mogę iść z wami?
-Jasne, lets go mina!
* Castel *
-Ohayo Shila
-Kiki, Nita spóźnione znowu o 10 minut, Ile można
-Nie marudź mamy dla ciebie nowego pracownika!
-He kto to taki?
-Shila oto Hyuga Hinata. - Do dali weszła młoda ciemno włosa dziewczyna o perłowych oczach.  Smuke i szczupłe ciało, włosy długie do pasa oplatały jej ciało. Wyglądała jeszcze piękniej niż była kiedyś. Chyba żadna kobieta nie może dorównać jej urodą, nawet Shila, najpiękniejsza w Tokyo, lecz te czasy chyba się skończyły.
-Hinata czy to naprawde ty? Ale się zmieniłaś, wyładniałaś. Hinata tęskniłam. - Zrozpaczona Shila rzuciła się na szyję brunetce. - Ale się zmieniłaś, nie było cię pół roku, Hina wow. Wyglądasz jak modelka. Nie wierzę w to.
-Shila chciałabym wrócić do pracy, jako kelnerka, czy masz może jeszcze miejsce wolne?
-Jasne, Hina twoje miejsce długo na ciebie czekało!
-Dziękuję, mogę zacząć zmianę z dziewczynami?
-Jasne dzisiaj będzie tu impreza więc możecie bawić się w kelnereczki. Twoje ubranie jest w szafie numer 12.
-Arigato, no to idę się przebrać.
-Hai, a i Hinata.
-Tak?
-Cieszę się że wróciłaś.
-Umm. Ja też się cieszę.
-No to do roboty zaraz zacznie się impreza.
* Castel godzina 23:30*
Impreza trwa na całego, wszędzie można zobaczyć tańczących nastolatków, niektórzy siedzą przy barze i szukają swojej ''zdobyczy''  na dziś wieczór, inni piją piwo, wódkę, drinki, inni siedzą przy stołach i gadają, lub ćpają. Do tej grupki osób zaliczał się czarno włosy chłopak o tym samym kolorze oczu.
-Sasuke, chyba już wystarczy co?
-Nie! Syp tu kreskę, a nie marudź!
-Sasuke, co ci się stało? Od wyjścia z szpitala, jesteś jakiś inny, dziwny. Czy to przez tą dziewczynę? Co sie w tym parku stało?!
-Naruto zamknij kurwa morde! Nie chcę jej znać  rozumiesz nie chcę!
-Sasuke.
-Dawaj kreskę.
-Naruto, może pójdziemy zatańczyć? - Do rozmowy zatroskana o chłopaka wtrąciła się Ino
-Okej, chodżmy.- I para odeszła od stołu
-Sasuke może my też zatańczymy.- Zaproponowała Sakura
-Spierdalaj.
-Pf zatańczę z kimś innym!
-A se tańcz.
- O Kiki!- wyglądając z tłumu Kiba macha to dziewczyny o brązowych włosach
-Co się stało, mogę wam coś donieść? - brunetka nieśmiało podeszła do bruneta i zapytała. Ten zaś uśmiechnął się do niej łobuzersko i przyciągnął do siebie całując
-Sasuke poznaj moją dziewczynę Kiki.- Odkleiwszy się od niej oznajmił, przed przyjacielem ich związek
-Joł, ale my się już znamy i gratuluję.
-Cześć Sasuke- dziewczyna machnęła mu na przywitanie
-Hę? Skąd się znacie- zapytał zdziwiony Kiba
- No z
- Odprowadzałem raz jej siostrę do domu i ją poznałem.
-Serio?
-Noo- dziewczyna pytającym spojrzeniem, spojrzała na szatyna, a ten nic sobie z tego nie robiąc wciągnął leżące przed nim narkotyki.
-Sasuke ty ćpasz?
-No popatrz
-Dlaczego?
-Nie wasza sprawa. Spierdalać!- Po tych słowach para odeszła od stołu i Kiki znowu poszła obsługiwac gości przy barze.
* Hinata
-Hinata idź zanieś te drinki do stolika 22 okej?
-Tak jest szefowo. - Wzięłam tacę z drinkami i powędrowałam do końca sali. Gdzie znajdował się stół 22. Widziałam, że siedzi tam wysoki chłopak o czarnych włosach. I nachylał się nas stołem chyba nieźle się spił. - Przepraszam czy dobrze się pan czuje.
-Tak - wybełkotał
-Przyniosłam zamówione drinki.To będzie 1000 jenów. - Postawiłam zamówienie na stół,chłopak odwrócił się do mnie i wyjął portfel, wyjął z niego banknoty i mi je podał. Podniósł głowę i rozpoznałam w nim Sasuke!
-Hinata, to ty?!

sobota, 22 listopada 2014

Rozdział V


* Ranek dom Hinaty godzina 8:30*
-Hinata już wstałaś?
-Jejku Sasuke przestraszyłeś mnie.
-Co robisz?
-Robię śniadanie.
-A co takiego?
-Naleśniki
-Uwielbiam to.
-To się cieszę.
-Ale nie będę miał okazji ich zjeść.
-Co jak to?
-5 minut temu dzwonili, że muszę wracać.
-Rozumiem
-Hinata
-Tak?
-Spotkamy się o 18 w parku?
-(Co on zaprasza mnie na randkę?) Jasne, dlaczego nie z resztą i tak nie mam nic lepszego do roboty.
-No to widzimy sie o 18.
-Mhm
Brunetka odprowadziła mnie do drzwi, otworzyła je,a moim oczom ukazał się ładny ogróg, którego wczoraj nie dostrzegłem.
-No to do 18
-Pa
Wsiadłem na swój motocykl i odjechałem. W tylko mi znanym kierunku.
* Hinata *
On zaproponował mi randkę? Randkę? Randka? To randka!  Jak się cieszę idę na swoją pierwszą w życiu randkę! Ale co ja ubiorę? Muszę jakoś ładnie wglądać przecież! Może doradzę się dziewczyn? Nie lepiej nie, znajdę coś sama. A teraz skończę śniadanie. Przecież dziewczyny muszą iść do pracy i ja chyba też pójdę i tak nie mam co robić. No to wracam do moich naleśników
*Sasuke*
Dojechałem na miejsce, przed wielki budynek. Tam czekali już na mnie Kiba, Naruto, Gara i Shino.
-Gdzieś ty był co? Spóźniłeś się!- Krzyknął do mnie podenerwowany Gara
-Sorry stary zaspałem.
-Zaspałeś? Tu jest interes naszego życia a ty zaspałeś?
-Stary nic nam się nie stanie.
-A jak nas kurwa zabiją? Wiesz, że mogą to zrobić.
-Wiem proszę uspokój się. Nie pokazuj, że się boisz, bo cie zabiją.
-Dobra, jedziesz pierwszy jesteś liderem.
-Wiem, no to ruszajmy- Przed budynkiem stali mężczyźni w czarnych garniturach
-Sasuke Uchiha?
-To ja.
-Macie towar?
-Mamy, macie hajs?
-Mamy.- Mężczyzna podał mi walizkę z dużą sumą pieniędzy.
-Miło się robi z wami interesy. Shino daj mi dysk. - Shino posłusznie zrobił to co mu kazałem. Podał mężczyźnie dysk. A ten go dokładnie obejrzał, widząc jego nie pewność rzekłem - Shino jest jednym z najlepszych informatyków u nas. Więc nie ma mowy o pomyłce!
-Wiesz, że jak to fałszywka to zginiecie!
-Wiem, wolę nie ryzykować.
-Dobra, jazda stąd za nim was ktoś zobaczy.
-No to do następnego razu.
-Miej się na baczności Uchiha.
-Dzięki, Anten.
-Co, skąd znasz moje imię?
-Ha, o to jest pytanie. - Dałem chłopcą zna, że mają już jechać, posłusznie pojechali. Pojechaliśmy w stronę jakiegoś sklepu. Naruto chciał zrobić jakąś niespodziankę dla Ino, więc staliśmy pod marketem z Kibą i Shino i jakoś sobie gadaliśmy.
-Ej a może wypijemy coś za udany interes co wy na to Shino, Sasuke?
-Jak dla mnie okej.- Odezwał się Shino
-Ja nie mogę.
-No Sasuke weź. Tak rzadko z nami pijesz.
-No nie wiem.
-Co masz randkę?
-No coś takiego.
-A weź baba zaczeka no dawaj, nie wiemy kiedy znowu zdobędziemy taką kasę.
-No racja, zgoda jedźmy do parku i się napijmy.
-Oj my już cię schlejemy stary.
-Mówiłeś coś?
-Nie. Idę kupić coś.
-Jasne- Mam jeszcze 5 godzin, do tego czasu wytrzeźwieję. Nie ma innej opcji.
-Dobra chłopaki jedziemy?
-Tak
*U Hinaty*
Dziewczyny poszły, dom czysty, włosy umyte, ja umyta, pozostało wybrać ubranie i zrobić włosy. Dobra jakoś damy radę. Po jakieś godzinie wybieranie ciuchów wybrałam czarną koszulkę z napisem change the world i spodenki z cekinami jeansowe. Do tego trapmki w kolorze bluzki. Rozczesałam włosy i postanowiłam wcześniej wyjść z domu po drodze pójdę do sklepu i zrobię zakupy na jutro, a później pójdę do parku. No to ruszamy. Jest godzina 16:30 więc może zdążę zanieść zakupy do domu. Zobaczy się.
-Ohayo- Przywitałam się z sprzedawcą sklepiku.
-Ohayo, mogę w czymś panience pomóc?
- Na razie dziękuję.
-Jeśli będzie pani potrzebowała pomocy, proszę mnie wezwać.
-Oczywiście. - Chodząc między regałami wybierałam zbędne rzeczy takie jak:
szynka, ser, ręczniki kuchenne, chusteczki itp. Hm mam godzinę 17:10 zdążę, zanieść zakupy do domu. Jak rzekłam tak zrobiłam, zaniosłam zakupy do domu, poprawiłam włosy i wybrałam się do parku była już prawie 18, muszę się spieszyć. Chwilka czy to nie
-Sasuke? To ty?
-Ooooo Hinata, cześć ładnie wyglądasz.
-Dziękuję.
-Poznaj moich znajomych to jest Naruto, Shino i Kiba.
-Cześć Shino.
-Witaj Hinata.
-Wy się znacie?
-Tak wyszło.
-Skąd, ją znasz?
-Kiedyś nasi ojcowie razem pracowali.
-Rozumiem.
-Sasuke, czy ty coś piłeś?
-Chcesz może też łyk piwka, a może coś mocniejszego, co ślicznotko.- Do rozmowy wtrącił się ten brunet Kiba chyba tak mu było.
-Nie dziękuję.
-No to może was zostawimy samych.
-Chłopaki czekajcie na mnie przy wyjeździe okej?
-Jasne a ile godzinę?
-Haha, ale jesteś śmieszny ośle. Zaraz do was dojadę.
-Sasuke chcesz po pijaku jechać?
-Jeszcze nie jadę tak? No to co dzisiaj robiłaś?
-Byłam na zakupach.
-O ja też
-Widzę i czuję.
-Hinata jakaś nie w sosie jesteś.
-Nie lubię tego zapachu.
-No to sobie już jadę.
-Nie Sasuke!
-Co?!
-Nie możesz!
- A kto mi zabroni?
-Ja
-Nie będziesz mi rozkazywała!
-Hinata, ja, Hinata przepraszam
-Sasuke.
-Hinata przepraszam, nie chciałem cię uderzyć nie wiem jak to się stało.
-Sasuke...
-Hinata wybacz mi.- Nie mogłam dłużej wytrzymać, łzy zaczęły mi cieć po policzkach, jedną ręką trzymałam się za płonący od jego ciosu policzek.  Nie chcę tu być chcę do domu.
-Hinata stój, nie uciekaj! Hinata słyszysz! HINATA!!!!!!!!!!!! Co ja zrobiłem, Hinata kocham cię.